Pękam z dumy z moich dziewczyn. Przez rok schudły ponad tonę, wdrażając zdrowy styl życia, absolutnie się przy tym nie katując”- Ewa Machnio rozpoczynając z nami rozmowę nie mogła ukryć zadowolenia z wyników rocznych ćwiczeń. Zziajane biegną prosto z pracy by zdążyć na ćwiczenia. Jedne rano, inne po południu.Grupa osiemdziesięciu kobiet chodzi bez przerwy. Chudną, modelują sylwetkę by wyglądać młodziej, bardziej pociągająco, by odzyskać lub zachować sprawność.Brzeski Klub Kwadransowych Grubasów powstał rok temu i zrzesza około 170 pań. ”Nazwa jest stara, ponieważ Klub Kwadransowych Grubasów powstał 9 lat temu z inicjatywy redaktor TVP 1, B. Markowskiej - wyjaśnia pochodzenie tej oryginalnej nazwy Ewa Machnio, prezes klubu, a zarazem instruktorka rekreacji ruchowej, która codziennie dojeżdza z Lewina Brzeskiego by prowadzić zajęcia. -Wtedy właśnie zaczęła powstawać cała sieć takich klubów w całej Polsce. Brzeski jest chyba 146 w kolejności. Sama nazwa pochodzi z programu telewizyjnego: ”Kwadrans na kawę”, w którym jest do dziś kwadrans dla grubasów. ”Kobiety w różnym wieku (od 20 do 60 lat) spotykają się w sali baletowej BCK-u, siedem razy w tygodniu (poniedziałek - godz. 8.45; wtorek - godz.17.00 i 18.00; czwartek - godz. 8.45, 17.00, 18.00; sobota - godz. 7.00 na basenie). Nie ma żadnych granic wagowych, a i godziny są dopasowane do różnych zmian pracy. Każda może więc zacząć od zaraz, tym bardziej że oprócz bardzo poważnych schorzeń (padaczka, przeszczep serca) nie ma żadnych przeciwskazań. Wszystkie panie objęte są opieką lekarza Aleksandra Szpaka, który też jest zadowolony z osiąganych przez nie wyników. A i sama pani prezes nie kryje dumy: ”W ciągu roku moje dziewczyny schudły ponad tonę, dokładnie 1 045 kilogramów. Czy to nie sukces? Co tydzień są mierzone i ważone, to są fakty. Ponad tonę w ciągu roku. Wyobraża sobie pani, ile to sadła? Średnio na osobę przypada 5 kg. Są takie osoby, które schudły 20 kg i bardzo dużo takich, które straciły około 10 kg na wadze. Takich, które nie schudły, nie ma wcale.”Panie budują sylwetkę, modelują ciało ćwicząc przy spokojnej muzyce i dość głośnym, dopingującym głosie instruktorki, która ćwiczy razem ze swoimi podopiecznymi. Ćwiczenia są polecane szczególnie tym, które już rodziły, kobietom „po przejściach”, ponieważ większość ćwiczeń (90 %) to ćwiczenia na podłodze.”Po to, by nie obciążać kręgosłupa - wyjaśnia pani Ewa - a atakować dolną część, tam, gdzie jest najwięcej tkanki tłuszczowej. W trakcie ćwiczeń kobiety dowiadują się, „jak najwięcej schudnąć przy jak najmniejszej ilości wyrzeczeń”. To swoista promocja zdrowego stylu życia. „Uczymy się, co jeść, jak jeść, poznajemy wartości kaloryczne pokarmów, poznajemy pułapki żywieniowe - mówi Ewa Machnio. - Aby zdrowo schudnąć, potrzebna jest ciągłość gimnastyki. Minimum, jakie należy spełnić, to 8 godzin miesięcznie.To, że warto w siebie zainwestować, widzieliśmy w trakcie spotkania ćwiczących pań, które były dumne ze swoich osiągnięć.Ale czy sama gimnastyka wystarczy? „Żeby osiągnąć zamierzony cel (wspaniałą sylwetkę, od której żaden facet nie oderwie wzroku), oprócz uprawiania gimnastyki, trzeba pilnować stałej pory posiłków. O tym się nie mówi, ale powinno ich być 5-6. Za posiłek uważam np. jogurt, chociaż zamiast niego polecałabym maślankę lub kefir. Trzeba koniecznie unikać bomb kalorycznych (lody, pizza, makarony, sosy: 1 łyżka sosu=150 kalorii) - wyjaśnia pani Ewa. - Jeść potrawy niskokaloryczne, zwracać uwagę na ukryte tłuszcze, drobne pułapki żywieniowe (100 gram słonecznika=560 kalorii), unikać żywności śmieciowej (chipsy, paluszki), owoców pestkowych, żywności konserwowej, śmietany. Zastępować to dużą ilością warzyw i owoców. Nasz obiadzik złożony z ziemniaczków z sosem, sztuki mięsa i gotowanej kapusty to aż 1500 kalorii.”A teraz ciekawostka: żeby przytyć 1 kilogram, wystarczy przyjąć 2000 kalorii, ale aż 7000 kalorii trzeba stracić, żeby o ten 1 kilogram schudnąć. To do dzieła: kalkulator i liczymy to, co jemy (ale bez przesady, tylko czasami, dla porównania).„Jedzenie jest przyjemnością, ale trzeba uważać, by nie stało się sensem naszego życia”- ostrzega instruktorka. A więc jedzmy po to, aby żyć, ale nie żyjmy po to, aby jeść. Zróbmy mały remoncik, przebudujmy psychikę, by było tam miejsce na wiarę w siebie i radość życia. Wtedy cel osiągniemy. Tak jak nasze „kwadransowe grubasy”, które pytane o to, co dają im te ćwiczenia, zgodnie odpowiadały: brak problemów zdrowotnych, ładniejszą sylwetkę i lepsze samopoczucie.„Przychodzę tu po to, by schudnąć, by się dobrze czuć. Miałam problemy z kręgosłupem, kolanami. Pani doktor zalecała mi pozbycie się kilku kilogramów i osiągnęłam to. Bardzo dobrze się czuję, jeżdzę cały czas na rowerze, zniknęły poprzednie problemy zdrowotne. W tej chwili nie jest mi potrzebny lekarz. Chodzę już prawie rok; wtedy, gdy musiałam robić przerwy, bardzo mi tego brakowało. Na początku ważyłam prawie 77 kilogramów, teraz 68 kg - zachęcała, do uczęszczania na ćwiczenia i aktywnego wypoczynku, Daniela Makowska, której ta forma bardzo pomaga. Przychodzi tu, tak jak większość, zaraz po pracy, przebiera się w sportowy strój i już jest gotowa do ćwiczeń. „Organizujemy wycieczki w góry, ogniska, zabawy. Już teraz cieszymy się na myśl o kolejnej, która odbędzie się 21 lipca (by uczcić straconą tonę sadła) -dodała.W trakcie przeglądania dokumentacji, widać było czarno na białym, że wysiłki przynoszą wspaniałe efekty. Początkowe ponad 100 kilo żywej wagi niektóre zmniejszyły do 80 kg. To jest coś! Dla takiego wyniku warto w siebie zainwestować i zamiast oglądać brazylijską telenowelę, przyjść na ćwiczenia. Powodzenia! |